Statek Kosmiczny odlatuje na wakacje!

Statek Kosmiczny odlatuje na wakacje!

No, może nie do końca „odlatuje”, bo na urlop jedziemy autokarem ;-)

Urlop w drugiej połowie września to zdecydowanie nie jest opcja dla każdego. Tak długi okres bez wypoczynku drenuje dosyć mocno baterie, co sami zapewne zauważyliście. Na blogu pojawiało się ostatnio mniej wpisów i najwyższy czas to zmienić.

W tym roku postanowiliśmy naładować akumulatory w Chorwacji. Rzecz jasna, nie bylibyśmy sobą jadąc bez rowerów :-) Mamy zamiar pojeździć trochę po wybrzeżu Adriatyku i pozbierać trochę ciekawych materiałów dla was.

Dlatego przede wszystkim zapraszamy na kosmicznego Facebooka. O ile Wi-Fi dopisze, postaramy się pokazać jak i czym jeździ się po Chorwacji. Poszukamy dla was miejskich rowerów w miasteczkach na wybrzeżu i zbierzemy trochę doświadczeń, które zamierzamy przekuć na nowe wpisy po powrocie.

Na pewno będzie tekst o przygotowaniu wyprawy rowerowej w wersji dla opornych. Planujemy też ciekawy materiał dla rodziców, którzy zastanawiają się, czy pozwalać dzieciom jeździć rowerem do szkoły.

Na razie jednak wracam do pakowania i ogarniania spraw przedwyjazdowych. Lista rzeczy do zrobienia wciąż jest długa, a z każdym dniem poczucie, że o czymś zapomniałem jest silniejsze. Ale damy radę. Trzymajcie się ciepło i jeździjcie rowerami – teraz jest na to najlepszy czas.

Do zobaczenia! 

4 Comments Statek Kosmiczny odlatuje na wakacje!

  1. Krzysztof Słychań

    Chętnie poczytam; przy okazji zawadźcie o Lublanę, bo ponoć komunikacja rowerowa stoi tam na naprawdę wysokim poziomie.
    Ja w tym roku pojechałem do Holandii na ponad miesiąc… i nic dodać, nic ująć – to trzeba zobaczyć na własne oczy. Nie wszędzie jest ultrawypaśnie, część infrastruktury pamięta lata 70/80 i trzęsie, ale jedno jest pewne – DDR lub pasy mamy wszędzie, w miastach i pomiędzy. Nie widziałem ulicy jednokierunkowej bez kontraruchu lub kontrapasa. Każde miasteczko, a co dopiero większe miasta, ma na dworcu kolejowym parking rowerowy przynajmniej na sto miejsc. Rowery towarowe to widok tak powszechny jak górale w Polsce, i na odwrót. Zresztą, co tu opisywać…

    1. Maciej Rutecki

      Też byłem w Holandii, ale tylko przez cztery dni. Ciężko to opisać, ale w centrum Amsterdamu pieszy ma ciężko i wbrew pozorom nie przez samochody. :D

      Z resztą to przez wizytę w Holandii pokochałem rowery z przednim, dużym bagażnikiem. W rzeczywistości prezentują się zdecydowanie mniej „topornie” niż na zdjęciach. Gdyby nie fakt, że mieszkam na drugim piętrze i już nie pomieszczę jeszcze jednego roweru to bym sobie taki sprawił.

      I podziwiam Holendrów za umiejętność jazdy w tłumie innych rowerzystów, widać że są przyzwyczajani do roweru od małego. U nas już jest z tym różnie, co widać w Gdańsku (choćby okolice Galerii Bałtyckiej) czy Gdyni, gdy robią się już korki podczas oczekiwania na zielone.

      1. Krzysztof Słychań

        Fakt, przepuszczanie pieszych na zebrach przez rowerzystów w Amsterdamie to rzecz niebywała… Co do samych rowerów – ludzie jeżdżą głównie na tanich jednobiegowych damkach z marketów, lub na rowerach z n-tej ręki. Bardzo popularna była marka Kronan, ale ludzie szybko przekonali się, że to badziewie, które przerdzewieje na amen. Nie brakuje jednak porządnego sprzętu (Gazelle, Batavus, Azor, Koga Miyata, Sparta, Workcycles…) i zabytków z lat 50/60tych, jest trochę przedwojennych. Jeżdżą świetnie.
        Co do jazdy w tłumie – nieraz przyczyną korków są turyści nieprzyzwyczajeni do jazdy na rowerze. Od pierwszej wizyty w Holandii (kwiecień/maj 2014) mam wymowne określenie rowerowego zawalidrogi: „jeździ jak grupka włoskich turystów na wynajętych rowerach w Amsterdamie”. Miejscowi pomykają jak gazele, ich styl jazdy jest zwariowany, i nieźle się w nim odnajduję.

  2. Remigiusz Marondel

    Ja byłem w Pradze,Wiedniu,Bratysławie. Najlepiej jeździło nam się po Wiedniu potem po Pradze a w Bratysławie to no nie ciekawie. Przez Wiedeń można przejechać wyspą na Dunaju,która jest wielkim centrum rekreacyjno rozrywkowym.Po samym mieście dobrze się jeździ,jest gdzie tam wytyczać infrastrukturę rowerową,no i kultura austriackich kierowców.

Comments are closed.