Wiedziałem, że tak będzie.
Kiedy jakoś wytłumaczyłem sobie, że na razie kupno roweru towarowego nie jest moim priorytetem, że w zasadzie nie mam go gdzie trzymać i nawet nie mam psa ani dziecka, by coś wozić na pace, zdarzyło się to. Drugi zlot rowerów cargo. I znów odpłynąłem :-)
Na początku października właściciele dużych rowerów spotkali się pod Wawelem, a moje uczucie odżyło. Znów chcę mieć własny rower cargo. Spory udział w tym miał pewien klasyk z początku XX wieku, którego okazję dosiadać podczas przejazdu.
Relację z zeszłorocznej edycji zlotu możecie zobaczyć tutaj: