Testujemy lampę i dynamo w piaście (wideo)

Testujemy lampę i dynamo w piaście (wideo)

Z oświetleniem roweru na dynamo w piaście jest trochę jak z dzieckiem, które pierwszy raz w życiu zakłada na nos okulary. Na początku trochę się wzbraniasz, ale potem nie wyobrażasz sobie jazdy z niczym innym. Tak właśnie było w moim przypadku.

Partnerem wpisu jest sklep Rowery Stylowe.

Największą wadą lamp na baterie są baterie

Dotychczas używałem przedniej lampy z jedną diodą i odblaskiem i nie mogłem powiedzieć o niej złego słowa. Przynajmniej podczas ciepłych miesięcy. Wtedy takie oświetlenie ma same plusy:

  1. Po prostu działa.
  2. Można ją zamocować na stałe do roweru.
  3. Daje radę w mieście.

Specjalnie wspominam o warunkach miejskich. Lampka nie świeci na dużą odległość i na drodze pozbawionej latarni trudno w jej świetle dostrzec dziurę. Inny problem pojawia się jesienią i zimą, kiedy temperatura spada proporcjonalnie do żywotności baterii. I to właśnie podczas jednej z sesji ze śrubokrętem i paczką nowych paluszków AA pomyślałem, że może przyszedł czas na lampę zasilaną dynamem w piaście.

Zacząłem więc czytać na ten temat i dowiedziałem się, że nie ma nic za darmo. Lampa zasilana wewnętrzną prądnicą daje dużo światła, ale sama piasta waży sporo i stawia większy opór niż normalna piasta. Zasada zachowania energii działa przecież niezawodnie.

Lampa Busch & Muller – skromny wygląd i kilka bajerów

W końcu pojawiła się okazja do zweryfikowania wszystkich obaw i podejrzeń. W nasze ręce trafiła lampa Busch & Muller Lumotec Lyt Senso Plus i dynamo Shimano DH-C6000-2R Nexus. Lampa na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym specjalnym, co można uznać za atut. Nie wygląda jak milion dolarów i tym samym nie przyciąga wzroku złodziei.

Lampa Busch & Muller Lumotec Lyt Senso Plus (RoweryStylowe.pl)

Lampa Busch & Muller Lumotec Lyt Senso Plus (RoweryStylowe.pl)

Mimo dość skromnego wyglądu producent przewidział kilka bajerów. Klosz lampy jest otoczony odblaskiem, co przydaje się, gdy lampa przestanie świecić. Z boku klosz zachodzi nieco na obudowę, przez co zyskujemy kilka punktów w kategorii „widoczność boczna”.

Samo szkło ma ciekawą budowę. Na środku znajduje się wypukła soczewka wzmacniająca światło diody. Soczewka jest jednak podzielona na dwie połówki o różnych krzywiznach. Dolna część kieruje światło na jezdnię, a górna rozprasza promienie tak, aby nie oślepiać przechodniów i kierowców.

Lampa Busch & Muller Lumotec Lyt Senso Plus (RoweryStylowe.pl)

Lampa Busch & Muller Lumotec Lyt Senso Plus (RoweryStylowe.pl)

Z tyłu znajdują się styki do podpięcia przewodów i przełącznik podpisany w mało logiczny sposób (przynajmniej dla osoby nieznającej niemieckiego). Pozycja oznaczona „O” wyłącza lampę na stałe. Środkowe położenie „S” to tryb automatyczny, włączający oświetlenie, gdy czujnik wykryje, że się ściemnia. W praktyce sensor jest dość czuły i zapala lampę nawet w środku dnia po wjechaniu w lekki cień. Ostatnia pozycja, oznaczona literką „T”, to tryb świecenia stałego, czyli nawet wtedy, gdy jest jasno. Przydaje się podczas mglistych dni, gdy niby nie jest ciemno, ale dostrzeżenie rowerzysty może być problemem.

5 dni bez roweru

O ile w przypadku lampy można mówić o pierwszym wrażeniu po wyjęciu z pudełka, o tyle na temat samego dynama trudno powiedzieć coś sensownego. To po prostu dosyć ciężki metalowy szpej (960 g), w moim przypadku wyposażony w mocowanie do hamulca rolkowego.

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Chcąc poznać możliwości dynama w piaście, trzeba go zamontować. I tu pojawia się największa trudność, czyli przeplecenie koła. Sama operacja nie jest kosztowna. W serwisie zapłaciłem 30 zł za robociznę + koszt nowych szprych. Najgorsze było jednak oczekiwanie. Przy okazji wyszło na jaw, że w mojej Gazelle trzeba naprawić kilka innych rzeczy, co na pięć dni pozbawiło mnie roweru. To było bolesne.

Później poszło już z górki. Montaż samej lampy nie jest bowiem trudny. Podłącza się ją kablem dwużyłowym do wtyczki przy piaście. Sama wtyczka jest dość dobrze opisana i wiadomo, który przewód podpiąć do lampy, a który do uziemienia.

Wtyczka dynama w piaście Shimano DH-C6000-2R

Pozostaje jeszcze kwestia poprowadzenia kabla wzdłuż przedniego widelca. Esteci mający dużo wolnego czasu mogą spróbować przeciągnąć przewód przez otwory montażowe. Kabel biegnie wtedy wewnątrz widelca, nie jest narażony na uszkodzenia i po prostu go nie widać. Problem w tym, że cała operacja przypomina nawlekanie igły w rękawicach bokserskich. Dlatego postawiłem na mniej eleganckie rozwiązanie i przykleiłem kabel taśmą izolacyjną do wewnętrznej części widelca.

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Jak świeci lampa na dynamo w piaście?

W końcu przyszedł czas, by sprawdzić, czy moje obawy były słuszne. Okazało się, że i tak, i nie. Wspomniałem już, że piasta z dynamem jest cięższa niż zwykła piasta. Nie ma w tym nic dziwnego. Jednak w przypadku roweru miejskiego, który sam waży kilkanaście kilogramów, to nie robi wielkiej różnicy.

Podobnie jest z oporami. Piasta z prądnicą kręci się ciężej niż zwyczajna piasta za sprawą magnesów, które pracują w środku. Widać to po postawieniu roweru do góry kołami. Zamiast kręcić się w nieskończoność, koło zatrzymuje się po dwóch – trzech obrotach. Nie przeszkadza to jednak w codziennej jeździe. Sam nie zauważyłem, by z dynamem jeździło się ciężej.

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Dynamo w piaście Shimano DH-C6000-2R (RoweryStylowe.pl)

Przejdźmy jednak do najważniejszego pytania – jakie światło daje lampa na dynamo w piaście? Mówiąc krótko: bardzo jasne. Model, który testowaliśmy daje ciekawy efekt. Snop światła ma prostokątny kształt z wyraźnie widocznym jaśniejszym obszarem w środku i ciemniejszym po bokach. Nawet po wychyleniu lampy tak, aby świeciła daleko do przodu, można bez problemu dostrzec dziury w nawierzchni.

Zdecydowanie łatwiej to pokazać niż opisać, dlatego mamy dla was materiały poglądowe. Poniżej dwa zdjęcia, które wykonałem jadąc rowerem w całkowitej ciemności. Po lewej stronie jest światło lampy bateryjnej, wspomnianej na początku wpisu. Po prawej – lampa Busch & Muller.

lampa na dynamo w piaście test

Lampa świeci najmocniej po przejechaniu kilku metrów. Przy niskiej prędkości mruga, przypominając stroboskop. Z kolei po zatrzymaniu nie gaśnie całkiem dzięki kondensatorowi podtrzymującemu zasilanie. To fajny bajer, który zwiększa widoczność rowerzysty podczas postoju.

Na koniec mamy dla was film z naszego eksperymentu. Zobaczycie w nim między innymi, jak sprawdza się podtrzymanie światła w testowanej lampie i jak fajnie wygląda Kraków, gdy zachodzi słońce :-)

29 Comments Testujemy lampę i dynamo w piaście (wideo)

  1. Krzysztof Słychań

    Bardzo fajny test – miło mi Was widzieć po „jasnej stronie” :)
    Jestem teraz w Amsterdamie, gdzie – co może dziwić – większość napotkanych rowerów nie ma oświetlenia lub oświetlenie jest tak popsute, że nie działa.

    Owszem, przeplecenie koła i nowe szprychy to dość znaczny koszt… sam wolę kupić nową obręcz i szprychy, zapleść koło (wszystkie składam własnoręcznie i dość dobrze mi to wychodzi), a stare pozostawić do innego roweru lub jako awaryjne.
    Jednak względy praktyczne biją na głowę wszystkie inne rozwiązania. Dynamo butelkowe – o ile nie jest wysokiej klasy, np. Axa HR – zawodzi przy mokrej pogodzie oraz w zimie. Baterie siadają na mrozie. Tymczasem dynamo w piaście działa zawsze i wszędzie, można jeździć na światłach w dzień (poprawia szanse innych na zauważenie nas gdy jesteśmy w cieniu), jedyny ew. problem to wypalające się żarówki, choć halogenowe z reguły nie mają tego problemu i służą latami.
    Sam sprawdziłem trzy modele dynam:
    -SRAM i-Light D3,
    -Sturmey-Archer X-FDD (z hamulcem bębnowym),
    -Sturmey-Archer GH6 – nieprodukowana, zabytkowa piasta, ciężka do zdobycia, zwłaszcza w wersji na 36 otworów.

    Shimano są najbardziej mainstreamowe i tanie (DH-3N30 kosztuje <90zł), co więcej – są to bardzo porządne piasty, tylko ja nie przepadam za tym producentem… cóż, mam tak z wszelkimi monopolistami.
    Zachwalam X-FDD. Jest to rzecz kosztowna (250…300zł), jeszcze droższa jest XL-FDD z hamulcem bębnowym 90mm. Jednak to jest świetne rozwiązanie dla rowerów transportowych i cargo używanych do codziennej jazdy. Konkurować z nimi może jedynie Shimano DH-3R30 z hamulcem rolkowym Nexave – czyli rozwiązanie pokazane na zdjęciach.
    Sram pojeździł przez jakieś dwa lata i nie narzekałem; schodki zaczęły się przy próbie rozmontowania piasty do przeróbki wyprowadzenia prądu (chyba chciałem odizolować od masy – już nie pamiętam).
    GH6 jest obecnie za słaba (marne 1.8W). Brałem ją ze względu na zabytkowy charakter – chciałem zainstalować w Gazelle Populair z 1979r. Naszukałem się tej piasty… aż wreszcie trafiłem na stare koło Raleigha z 36 szprychami. Dużo częściej spotykana była wersja na 32 szprychy; piastę przestano produkować w latach 70-tych, a wtedy Raleigh (główny angielski producent rowerów) przestawiał się z 40 szprych z tyłu + 32 z przodu na 36 w obu kołach. Nadmienię tylko, ze od tego produktu firmy Sturmey-Archer wzięła się zwyczajowa angielska nazwa tego wynalazku – "dynohub".

    A, jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Do roweru miejskiego NIE bierzcie wersji na samozamykacz! Koło z taką piastą jest o wiele łatwiejsze do zabrania (nie trzeba narzędzi), do tego jest chodliwym towarem i złodziejowi będzie łatwo spylić je na portalach aukcyjnych.

    1. Maciej Kurek

      Dzięki za obszerny komentarz i wskazówki. Pomyślałem o szybkozamykaczu i mam wersję z nakrętkami. Co do dynama butelkowego, to miałem kiedyś takie i jestem przeciwnikiem. Więcej z nim było problemów niż pożytku – przerywało, nie chciało świecić gdy opona jest mokra i stawiało wyczuwalny opór.

  2. Maciej Rutecki

    Nie a propos, ale zauważyliście, że w holenderskich mieszczuchach popularne jest rozwiązanie: lampka przednia na dynamo w piaście, a tylna na baterie. Poza oczywistą zaletą, że trudniej urwać kable idące do tylnej lampki (w rowerze miejskim dziewczyny już dwukrotnie musiałem je wymieniać) zastanawiam się czemu to jest tak popularne, nawet w rowerach z górnej półki.

    Swoją drogą, sam bym zmienił w swojej Gazelle przód na zasilany przez dynamo, ale mój ulubiony serwis się zwinął, a pozostałe w Trójmieście nie powalają opiniami i roweru im nie dam. Już wolę wozić ze sobą zapasowe akumulatorki (jeżdżę cały rok na światłach) i dodatkową mocną lampkę na kierownicy na zimowe wieczory.

    1. Krzysztof Słychań

      Trójmiasto – trochę szkoda… gdyby to była Łódź, chętnie przyjąłbym pacjenta i zrobił co trzeba.

      Urwanie kabli do tylnej lampki to nie problem, jeśli odpowiednio je zabezpieczymy:
      -założymy sprężynę stabilizującą kierownicę (nie da się obrócić kierownicy o 180, a tym bardziej 360 stopni i urwać kabli),
      -kabel puścimy wewnątrz ramy. Zawsze stosuję to rozwiązanie przy remontach rowerów – raz, że bardziej estetyczne, dwa, że łatwe do zastosowania kiedy ma się rozebrany suport i gołą ramę. Czasem producent nie przewidział wewnętrznego prowadzenia kabla i nie ma w ramie otworów – wywiercenie dwóch to nie problem. Swoją drogą, przy dynamie w piaście prowadzę przewód także wewnątrz widelca. Wygląda to bardziej elegancko niż kabel prowadzony po wierzchu.
      -kabel między ramą a lampką na błotniku (!) prowadzimy wewnątrz poprzeczki wykonanej z rurki, a nie z drutu. Takie poprzeczki są najczęściej używane przy rowerach holenderskich. Najlepiej, jeśli poprzeczka jest mocowana nie do osi piasty, lecz do oddzielnego otworu w haku (tak robiono w części Junckerów, Gazelle i innych dobrych rowerów) – wtedy nie ma ryzyka urwania przewodu przy zdejmowaniu tylnego koła.

      Niestety, lampki montowane na bagażniku nie dają takiej dużej możliwości schowania przewodu jak lampki na błotnik.

      A, i jeszcze jedno: najlepiej stosować przewody dwużyłowe i nie polegać na ramie roweru w roli masy. Kiedyś coś zardzewieje, kontakt się skończy i nastaną ciemności… a zdiagnozowanie takiej usterki może zająć długo, jeśli nie wie się, jaka jest możliwa przyczyna (dla mnie to żaden problem, lata doświadczenia z elektroniką i elektrycznością robią swoje :)).

      1. Maciej Rutecki

        „Niestety, lampki montowane na bagażniku nie dają takiej dużej możliwości schowania przewodu jak lampki na błotnik.”

        No właśnie jest na bagażniku i dwukrotnie poszedł kabel tuż przy lampce. Dalej jest schowany w rurce, więc nic mu nie straszne, ale przy samym bagażniku jest różnie. Tym razem zrobiłem go ciut inaczej i powinno być ok.

    2. Maciej Kurek

      Teraz u mnie przód jest na dynamo w piaście, tył pozostał na baterie. Nie mam kabli pociągniętych w ramie, a nie chciało mi się z tym bawić. Gdybyś rozważał tylną lampę również na dynamo, to zwróć uwagę na moc samego dynama. Te zasilające tylko przód mają moc 2,4 W, a modele przeznaczone na przód i tył – 3 W.

    3. Wiktor Jędrzejczak

      To ja do osobnego wątku – tylne światło na baterie.
      Powód jest prosty – przednia lampa ma dwie funkcje: oświetlać drogę i pokazywać że jesteś na drodze. To drugie jest ważne gdy jedziesz by nikt nie wymusił pierwszeństwa. Może być „ciemne” gdy stoisz na światłach chociażby, albo na znaku „stop”.
      Tylna lampa zaś powinna świecić cały czas. Wyobraź sobie, że stoisz na stopie i ktoś podjeżdża z tyłu – skąd ma wiedzieć, że tam jesteś?

    4. Jarosław Kauczor

      W Trójmieście jest serwis co naprawia rowery bardzo dobrze. ZDROWY ROWER w Gdynia chyba na Wielkokackiej. Mi uratowali weekend jazdy! Jestem z Bydgoszczy imialem ROWER w wielu serwisach ale tam to naprawdę rewelacja. Byłem przy całej naprawie maszyny, która po naprawie w Bydgoszczy nie zdążyła przejechać 4m. Chłopaki kazali przyjechać i od ręki zajęli się maszyna. Pełen profesjonalizm. Powołać się na Jarka z Bydgoszczy☺ polecam ich z czystym sumieniem i żałuje że tam nie bywam częściej bo śmiało mógłbym im zostawić mja Gazelke

      1. Maciej Rutecki

        Może mają dobry serwis, ale kontakt z klientem jednak wypadł słabo.

        Strona internetowa czytelna, zachęca do kontaktu, zatem wysłałem e-maila z pytaniem do serwisu. Ponieważ wolałbym wiedzieć ile czasu pozostanę bez roweru, to byłem ciekaw ile im to może zająć i ile dni będę musiał stać w korkach w samochodzie.

        Oczywiście świadom jestem tego — i to podkreślałem — że to trochę wróżenie z fusów, ale chodziło mi tylko o optymistyczną estymatę czasu, zakładając, że obręcz się nie posypie, piasta nie pęknie, a niezbędne części będą na miejscu (w zasadzie wszystko mam poza szprychami). Nie pytałem się o koszt, bo wiem ile zwykle wynosi.

        Ale żeby się nie rozpisywać: kompletny brak odpowiedzi. W 21 wieku i w dobie Internetu to nie bardzo, a szkoda. Pewnym pocieszeniem jest to, że nie są pod tym względem wyjątkowi. Może jeszcze się odezwą.

        1. Maciej Rutecki

          //Edit: zwracam honor: mieli przerwę w tym tygodniu, w przyszłym do nich się udaję i oprócz dynama zebrało się parę innych spraw.

          1. Maciej Rutecki

            Update po serwisowaniu i jak już pojeździłem trochę: także polecam ten serwis. Pierwsza wizyta pozytywnie i najpewniej do nich wrócę zrobić sobie przegląd lub serwis (co pierwsze wypadnie).

            Dzięki za namiary.

  3. Justyna

    Dynamo w piaście mam w rowerze od początku, nie mam porównania do wersji „bez”, ale z czystym sumieniem stwierdzam, że mi nie przeszkadza. Chociaż ten początkowy stroboskop wkurza mnie niemiłosiernie.
    Natomiast nie wyobrażam sobie jazdy jesienią/zimą z dynamem, które gaśnie po zatrzymaniu. Za dużo jeżdżę po ulicach, żeby pozwolić sobie na stanie bez świateł na środku skrzyżowania :)

    1. Krzysztof Słychań

      Owszem, zwłaszcza z tyłu przydaje się tzw. standlicht, czyli lampka z kondensatorem (wszystkie tego typu lampki mają diody LED, a nie żarówki). Minusem takiego rozwiązania jest mała popularność (bo droższe), a w rezultacie upierdliwe czasem uwagi, że zapomnieliśmy zgasić lampkę :).

      1. Justyna

        Standlichta z tyłu mam, z przodu nie, ale uważam że bardzo by się tam przydał, szczególnie jeśli ktoś tak jak ja porusza się często po ulicach i zatrzymuje na skrzyżowaniach.
        No i jak będzie standlicht z przodu, to pozbędę się tego stroboskopu jak będę musiała zwolnić albo przejść przez jakiś tunel :)

    2. Maciej Kurek

      Nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie to dość szybko znika, tzn. wystarczy się trochę rozpędzić, żeby przestało mrugać. Konkretnych wartości nie podam, bo nie mam licznika.

      1. Justyna

        Po rozpędzeniu tak, ale jak tylko pojawi się potrzeba zejścia z roweru (przejście dla pieszych, zejście po schodach) albo mocnego zwolnienia to pojawia się znowu. Można oczywiście bawić się w ciągłe wyłączanie i włączanie, ale to mało wygodna opcja.
        Teraz na szczęście jest długo jasno więc często nie widać różnicy, ale jesienią na bank wymieniam na standlichta :)

  4. SpeX

    W teorii czułość można spróbować dostosować dodając w środku rezystor. Pytanie, czy da się dostać do elektroniki?

  5. Remigiusz Marondel

    Od paru lat po mieście jeżdżę na piaście z dynamem,i na nic innego nie zamienię.W sobotę wyjeżdżam z dynamem w piaście 800km,tyle że z hamulcem tarczowym,sprzęt taki typowy na wyprawy.

  6. kaczan

    Od miesiąca jestem szczęśliwym użytkownikiem Batavusa Mambo. Wyposażony jest w dynamo w piaście – świetna sprawa. Wcześniej miałe rower z dynamem butelkowym AXA. Nie miałem z nim problemu świetnie działało. Myślałem, że było to optymalne rozwiązanie. Jednak teraz gdy opory z dynama w piaście są zdecydowanie mniejsze nie zamieniłbym się na butelkę, lub baterie.
    Niestety rower ten ma dwie poważne mym zdaniem wady w oświetleniu. Po pierwsze brak kondensatora w przedniej lampce. Kiedyś nie zwracałem na to uwagi, lecz gdy rak temu kupiłem żonie rower z oświetleniem z podtrzymaniem, to stwierdziłem, że warto by było coś takiego posiadać. Jestem trochę rozczarowany, że w takim rowerze procudent chciał zaoszczędzić kilka euro i nie dał lampki z podtrzymaniem. Drugą wadą jest tylna lampka na baterię. Kilka lat jeżdzenia na „butelce” spowodowało, że nie mam odruchu włączania tylnej lapmki. Wcześniej przestawienie butelki dawało światło na przód i tył. teraz gdy zbliża się zmrok włączam przód i muszę się bardzo starać aby włączyć też tył. Zastanawiam się teraz nad przeróbką oświetlenia – bo to jednak wpływa bardzo na bezpieczeństwo. Nie wiem jednak jak się do tego porządnie zabrać. Sam niestety nie przepadam za majsterkowaniem, a boję się, że jak oddam do fachowców, to albo zedrą ze mnie majątek, albo co gorsze coś zmajstrują, a oświetlenie to jednak bardzo poważna sprawa

    1. Roddy

      A to dziwne. Bo w rozwiązaniach, które widziałem (Kross trekkingowy i B’twin dziecięcy) tylna lampka jest podłączona nie do dynama, ale do przedniej lampki. I wyłącznik na przedniej lampce włącza / wyłącza obie.

      1. Maciej Rutecki

        Duża część holenderskich rowerów, także z górnej półki, tylną lampkę ma na baterie, a przednią na dynamo w piaście. Fakt faktem, że starcza na miesiące, ale trzeba pamiętać o włączaniu. Chyba że ma się wersję z czujnikiem ruchu/zmierzchu.

  7. koshmaar

    A mnie się nie podoba ten kwadratowy kształt oświetlenia lapmki – jakiś taki nienaturalny. Wiecie może czy któraś z lampek B&M z serii pod dynamo posiada normalne, okrągłe światło?

    1. koshmaar

      Ok, kupiłem Lumotec IQ2 Eye N Plus, kształt światła jest dużo bardziej rozwalony, nie ma jednego kwadrata. Nie jest jednak super okrągłe i rozmyte, widać trochę ostrych konturów.

        1. koshmaar

          Dzięki za linka :) Szczerze mówiąc ten Lumotec jest ok, jego kształ mi nie przeszkadza, a nawet jeśli przeszkadzał, to się przyzwyczaiłem.

  8. biegam od nowa

    Świetny wpis, widać, że żyjesz tym! :-) może mógłbyś polecić jakiś plecak, bo znalazłam tu Sk-sport i nie wiem, który będzie dobry na przejażdżki dłuższe :)

  9. Pingback: Lampa na dynamo w piaście - wrażenia po czterech miesiącach świecenia » Miejski blog rowerowy

  10. Piotr Stański

    W sprawie przetykania kabli przez rury i elementy zamknięte. Potrzebny jest odkurzacz i cienka linka, nitka. Po zawiązaniu nici do kabelka wsysamy nitkę odkurzaczem, w razie potrzeby przytykamy inne otwory, jednak siła ssąca jest wystarczająca. Następnie przeciągamy przewód. Metoda sprawdzona wielokrotnie, nawet w rurach elektrycznych na odcinku 8-12 m. Powodzenie i pozdrawiam serdecznie.

Comments are closed.