Jeden z nich jest lżejszy i bardziej poręczny. Drugi swoją masę wynagradza większymi możliwościami. Sprawdzamy, co lepiej sprawdza się w mieście: U-lock czy łańcuch.
Niedawno w naszej rowerowej stajni pojawił się nowy rumak. Jak to zwykle przy okazji kupna roweru bywa, bez nowego zapięcia się nie obejdzie. Postanowiłem więc sprawdzić w sieci, co będzie lepsze: U-lock czy łańcuch. No i trafiłem na dyskusje podobne do rozważań nad wyższością Wielkiej Nocy nad Bożym Narodzeniem.
W jednym rowerowi mędrcy są zgodni – lepiej zainwestować w porządnego U-locka niż przypinać sprzęt łańcuchem kupionym „z metra” w markecie budowlanym. Tyle to ja wiem. Problem jednak pojawia się, gdy porównamy dwa zapięcia o podobnej cenie i równie wysokiej klasie bezpieczeństwa. Wtedy zaczynają się liczyć inne rzeczy, jak choćby wygoda użytkowania.
Postanowiliśmy sprawdzić, co lepiej sprawdza się w warunkach miejskich. Zanim jednak przejdziemy do porównania, poznajcie zawodników pojedynku.


ABUS Granit Plus 470
Grubość pałąka: 12 mm
Wysokość wewnętrzna pałąka: 23 cm
Masa: 1189 g
Poziom bezpieczeństwa: 12 w skali ABUS

ABUS CityChain 1010
Grubość ogniwa: 9 mm
Długość: 85 cm
Masa: 1950 g
Poziom bezpieczeństwa: 12 w skali ABUS
Do pojedynku stają dwa zapięcia o tej samej klasie zabezpieczenia i w standardowych rozmiarach. Oba z resztą można dostać w wersji XL – łańcuch ma wtedy długość 110 cm, a wewnętrzna wysokość pałąka w U-locku to 30 cm. Wybraliśmy jednak rozmiary najczęściej wybierane przez rowerzystów. Łańcuchy o ponad przeciętnej długości są raczej stosowane do zabezpieczania skuterów, a U-locki z długim pałąkiem – choć ułatwiają spięcie dwóch rowerów – są mało poręczne.
Jak widać w zestawieniu, pierwsze punkty lądują na koncie U-locka. Jest wyraźnie lżejszy. Łańcuch nadrabia jednak wszechstronnością, co wyszło w kolejnym etapie testu.
Przypinanie roweru na mieście
Stojak rowerowy w kształcie odwróconej litery U solidnie wmurowany w podłoże jest tym, za czym warto rozglądać się chcąc zostawić rower na mieście. Tyle teorii. W praktyce bywa, że do dyspozycji mamy obiekty znacznie mniej bezpieczne albo po prostu dosyć szerokie. Przykładowo w Krakowie na Starym Mieście są latarnie, które idealnie nadawałyby się jako stojak do roweru, gdyby miały trochę mniejszą średnicę. Często w takich miejscach U-lock po prostu się nie mieści. Pozostaje zawiesić rower dosyć wysoko…
…albo użyć łańcucha. 85 cm długości wystarczy, żeby objąć dosyć grubą latarnię. Ponieważ w takich miejscach U-locki wysiadają, dysponując łańcuchem można łatwiej znaleźć miejsce do przypięcia roweru.
Spinanie dwóch rowerów
W tej kategorii wiele zależy od obiektu, do którego chcemy przypiąć jednoślady. W przypadku klasycznych stojaków, takich jak na zdjęciu poniżej, U-lock bez problemu obejmie dwie ramy i stojak. Trudność mogą sprawić latarnie i inne obiekty niezaprojektowane do przypinania rowerów. Wtedy punktuje łańcuch. Pozwala on też na przypięcie nie tylko ram, ale też przednich kół.
Zapinanie roweru na klatce schodowej
Ogólnie rzecz biorąc to nienajlepszy pomysł. Mimo, że rower jest chroniony przed złą pogodą, to gros maszyn znika właśnie z takich miejsc. Czasem jednak nie ma wyboru. Co wtedy sprawdzi się lepiej?
Wiele zależy od indywidualnych warunków. Chcąc przypiąć rower do rury kaloryfera, wystarczy zwykły U-lock. Komplikacje mogą pojawić się, gdy balustrada lub inny stały obiekt znajduje się na tyle wysoko, że U-lock okazuje się za krótki. Wtedy pozostaje unosić rower za każdym razem, gdy chcemy go zapiąć, lub zainwestować w łańcuch.
Biorąc pod uwagę ryzyko kradzieży z klatki schodowej, dobrze stosować oba zapięcia jednocześnie. Łańcuchem przypinamy rower do balustrady lub innego stałego elementu wystroju, a U-lockiem spinamy przednie koło z ramą. To rozwiązanie szczególnie polecam właścicielom kół z szybkozamykaczami.
Przewożenie zapięcia rowerem
Mimo wszystko nie po to kupujemy rower, by stał przypięty na klatce. Dlatego na koniec sprawdźmy, jak przewozi się oba typy zabezpieczeń. W tej kategorii wiele zależy od modelu zapięcia. Do niektórych U-locki producenci dołączają bowiem specjalne uchwyty pozwalające przymocować zapięcie do ramy. To dosyć wygodne rozwiązanie, chociaż z czasem plastikowe mocowanie może się wyrobić i złapać luzy.
Klasycznym sposobem na transportowanie łańcucha jest owinięcie go wokół rury podsiodłowej. Zdecydowanie łatwiej wozić w ten sposób krótszy łańcuch, dlatego polecam modele o długości około 80 cm. Łańcuch sprawia więcej problemów, gdy chcemy przewieźć go na bagażniku mocując gumami. Zajmuje też więcej miejsca w torbie lub koszyku, no i waży swoje. W tej kategorii punkty lądują na koncie U-locka.
U-lock czy łańcuch – oto jest pytanie
Jak widzicie, wybór wygodnego zapięcia zależy od kilku okoliczności. Oba typy mają swoje mocne i słabe strony, dlatego poniżej przygotowaliśmy kilka pytań, na które warto odpowiedzieć sobie szukając zapięcia dla siebie.
- Czy miejsce, w którym przechowuję rower nocą jest bezpieczne, a zapięcie jest mi potrzebne głównie na mieście?
- Gdzie przeważnie zostawiam rower na mieście? Czy są tam dostępne porządne stojaki rowerowe?
- Czy zależy mi na szybkości i niskiej wadze roweru?
- Czy w rowerze mam koszyk?
- Jak często spinam dwa rowery razem?
Na blogu pisaliśmy już o przewożeniu U-locka, jeśli macie jakieś sprawdzone patenty na transportowanie łańcucha, dajcie znać w komentarzach :-)
Fot. 1
Jaki ja jestem szczęśliwy że żyje w małej mieścinie, gdzie jak ukradną rower, to albo w ogóle nie zapięty, albo przy okazji obrabiania piwnic i zupełnie mi wystarcza „linka” Jednak ja bym wolał korzystać z łańcucha. Mimo wszystko łatwiej przypiąć „na szybko” rower do byle czego czymś „giętkim”, co w miejskim życiu zdarza się szybko :D
Łańcuch praktyczniejszy, zaś u-lock zwykle tańszy i wyraźnie lżejszy (zakładając ten sam poziom zabezpieczenia).
Jak ktoś często parkuje rower w różnych miejscach i przez dłuższy czas, to łańcuch będzie udręką i lepiej mieć u-lock (+ linka do zabezpieczenia koła, siodełka).
W lekkich rowerach też jakoś nie widzę łańcucha.
Łańcuch wygrywa uniwersalnością, szczególnie ten wpinany do podkowy.
Ja dla odmiany używam tylko łańcuchów, w zależności od potrzeb:
– zawsze ze sobą lżejszy (1kg) wpinany do podkowy: na szybkie zakupy lub gdy kręcę się w pobliżu aż nadto wystarczy,
– bardzo ciężki, klasyczny, który trzymam (a raczej trzymałem, bo rowerownia jest dobrze zabezpieczona przed włamaniem i lżejszy wystarcza), w pracy i używam wraz z tym do podkowy, który zabezpiecza dodatkowo koło
– gdy wiem, że będą parkował gdzieś dłużej to zamiast lżejszego biorę cięższy (2kg) wpinany do podkowy + ewentualnie linkę.
Jak łatwo wyliczyć, mam dwa łańcuchy wpinane do podkowy, jeden klasyczny i linkę (w praktyce w domu wala mi się tego więcej).
Czy to zapewnia bezpieczeństwo? Nie. :D A to dlatego, że w zeszłym tygodniu zablokowała mi się podkowa na amen, nie pozwalając odczepić łańcucha. AXA RLC (5,5mm) poddała się szlifierce kątowej w 27 sekund. Fakt faktem, że wydarzyło się to w pracy, gdzie były komfortowe warunki do cięcia, ale jednak.
Całość jednak jest z myślą o złodziejach, którzy używają klasycznych nożyc.
Łańcuch. Na wtyczkę do „Axy” (podkowa). Same zalety: dwa zapięcia (podkowa i łańcuch) w jednym, w ogóle sama podkowa czasem wystarczy, wygodny i bezpieczny system kluczyka zawsze w podkowie, 2x większy zasięg łańcucha przy tej samej długości, większa ilość obiektów, do których mogę się przypiąć (super istotne dla cargo, które nie wszędzie się mieści).
Przypinanie roweru na klatce schodowej jest zwykłym chamstwem i buractwem. To przestrzeń wspólna, której zawłaszczać własnymi przedmiotami nie wolno!
Łańcuch może i poręczniejszy, ale sprawdźcie na YouTube ile zajmuje go przecięcie kątówką. Wystarczy jedno cięcie w 10- 20sekund, przy dobrym ulocku trzeba dwóch cięć bo bolce się nie obracają jak kłódka co da około minuty-półtora zachodu, przy dwóch złodziej dwa razy się zastanowi zanim zacznie bo to już zabawa na 2 minuty plus